10 na 10, czyli dziesięć pytań na dziesięciolecie tutum house nieruchomości | okiem założyciela

Zacznijmy klasycznie – od czego się zaczęło?
#1 Mało kto wie, że tutum house miało początkowo powstać jako spółka. Jednak tuż przed startem znajoma wycofała się z powodów rodzinnych, co mocno na mnie wpłynęło. Dziś wiem, że los dobrze się dla mnie ułożył (i dla niej chyba także). Było blisko, by z biura nieruchomości nici, bo rozważałem również inny rodzaj działalności.
Więc jeśli nie biuro
nieruchomości – to co?
#2
Dziś myślę, że to zabawne, ale rozważałem także usługi
sprzątania. Miałem już gotową domenę, sprawdzony sprzęt,
przetestowane środki czystości. To była naprawdę mocna
alternatywa, a przede wszystkim jej przewagą był niski próg
wejścia. Segment nieruchomości wymaga ogromu wiedzy – nie tylko
branżowej, ale także z zakresu psychologii, negocjacji, mediacji,
marketingu i wielu innych dziedzin. Na szczęście nie poszedłem na
łatwiznę.
W takim razie – co
przyświecało Ci na początku?
#3
Faktycznie, jak wracam pamięcią do notesu, w którym zapisywałem
wszystko, co miało związek z firmą, to misją, która mi
przyświecała, była przede wszystkim budowa jakości obsługi
klienta na lokalnym rynku, poprawa wizerunku zawodu pośrednika,
bezpieczeństwo transakcji, słuchanie potrzeb i spełnianie
oczekiwań klienta, a zwłaszcza poprawa jakości ofert – w
czasach, gdy zdjęcia często robiono przysłowiowym kalkulatorem,
bez obróbki i przygotowania. Widziałem tu duże pole do poprawy.
Szczerze mówiąc – nie myliłem się, i przez dłuższy czas było
to moją przewagą.
Jak opisałbyś tutum house
w trzech słowach?
#4
Jakość, bezpieczeństwo, potencjał.
Skąd wzięła się nazwa
tutum house?
#5
Gdy robiłem kurs na pośrednika nieruchomości, był tam osobny blok
na temat nazewnictwa. Pamiętam, jak jeden z wykładowców odradzał
nazywanie biura swoim nazwiskiem. Już wtedy miałem inne podejście.
Na studiach, przy okazji kiermaszu, kupiłem książkę „Nomen
Omen” – czyli jak nazwać firmę i produkt. Jak promuję przy
każdej okazji – tutum
znaczy „bezpieczny” (z łaciny), a że akurat w tym czasie weszła
do użytku nowa pula rozszerzeń domen, to od razu zabezpieczyłem
domenę tutum.house.
Nietypowa domena – czy nie
sprawiała problemów?
#6
Na początku domena była dla mnie pewnym wyzwaniem. Faktycznie
musiałem tłumaczyć klientom, co mają wpisać w wyszukiwarkę, i
żeby na końcu nie dodawali .pl
ani .com.
Dziś domeny rozszerzone są już dość powszechne, a w razie czego
wystarczy wejść na tutum.pl.
Bardzo długo czekałem, aż ta domena się zwolni – właściwie
kilka lat – była w rękach dużej, polskiej firmy
ubezpieczeniowej. Gdy wygasili projekt, a ja wytrwale czekałem,
cierpliwość popłaciła.
Jeśli jesteśmy już przy sprawach
technicznych, to dodam jako ciekawostkę, że pierwszą stronę
zrobiłem sam. Człowiek zdeterminowany potrafi naprawdę dużo.
Pamiętasz swoją pierwszą
transakcję?
#7
Oczywiście! Ktoś polecił mnie klientom – już nawet nie
pamiętam, skąd się wzięli. Było to małżeństwo, które
sprzedawało małe mieszkanie w Rumi, na ul. Towarowej. Okazało się,
że klient kupujący to osoba z niepełnosprawnością słuchu. Na
akt notarialny musieliśmy ściągać biegłego.
I co ciekawe –
po raz pierwszy i ostatni w karierze kupujący zażądał Świadectwa
Charakterystyki Energetycznej, co wprawiło sprzedających w
osłupienie (dziś zapewnienie ŚChE jest obowiązkiem – kiedyś
było niemal abstrakcją!). Cieszyłem się, jakbym wygrał w totka!
A jaka była najdziwniejsza
lub najbardziej pamiętna transakcja?
#8
W 2019 roku miałem klienta, który – jak się później okazało –
był powiązany ze światem przestępczym. Początkowo współpraca
układała się bardzo dobrze, ale przy umowie przedwstępnej
ujawniła się jego prawdziwa natura. Stał się agresywny, więc
wycofałem się z transakcji. To był wyjątek.
Mimo trudnych
sytuacji zawsze stawiam na uczciwość i profesjonalizm. Poza tym
było mnóstwo zabawnych, zaskakujących historii – ludzie są z
natury dobrzy. Każdemu daję czystą kartę.
Kto Cię wspierał przez te
wszystkie lata?
#9
Przez ostatnią dekadę przewinęło się naprawdę sporo świetnych
osób i firm. Mógłbym stworzyć długą listę, ale nie chcę
nikogo pominąć. Jest natomiast jedna osoba, którą wymienię
imiennie – moja żona Kasia.
To ona tchnęła wiatr w moje
żagle i pomogła mi w kwestiach, w których czułem się najmniej
kompetentny, a ona w nich brylowała.
Dziękuję, Kochanie, po
raz kolejny – oraz wszystkim innym za każde wsparcie, pomoc, cenne
rady, uwagi, a nawet reakcje w mediach społecznościowych. To
wszystko miało znaczenie.
Jakie trzy rady dałbyś
osobie, która planuje sprzedać nieruchomość w Wejherowie?
#10
To dobre pytanie. W tej branży każdy detal może być decydujący,
ale jeśli chodzi o typowe pewniaki, to:
Odpowiednio przygotuj nieruchomość (wynieś niepotrzebne rzeczy, posprzątaj, uzupełnij oświetlenie, napraw drobne usterki).
Ustal realną cenę (zbyt wysoka odstraszy, zbyt niska – zaboli; rzetelna wycena to też umiejętność).
Rozważ współpracę z biurem nieruchomości na zasadach wyłączności (czasem mówię to klientom, nawet jeśli nie decydują się na współpracę).
Ja zapraszam do współpracy z tutum house.
Przepisy się zmieniają, formalności przybywa, a każdy błąd może sporo kosztować. Dlatego jestem po to, by klient mógł spokojnie przejść przez cały proces – z poczuciem, że ma po swojej stronie kogoś, kto czuwa nad jego interesem. By czuł się bezpiecznie.
Dziękuję ❤️
#pomagamwsprzedazynieruchomosci #wejherowo #nieruchomosci